Artur Daniel Liskowacki
- Rozmawiamy w pięknym czasie, kiedy w naszym mieście wszystko kwitnie, a najbardziej magnolie i kasztanowce. Te ostatnie kojarzą się z maturami.
Czy pamięta Pan ten swój zielony czas w życiu?
- Był bardzo zielony, momentami nawet zgniłozielony (śmiech). Pamiętam go doskonale. Myślę, że bardziej wyraźnie niż to, co się stało wczoraj.